Laboratorium w szufladzie. Fizyka [recenzja książki]

Laboratorium w szufladzie

Proszę nie sugerować się tytułem książki i nie chować jej w szufladzie. Powinna leżeć na półce, najlepiej pod ręką, gotowa na wspólne spędzanie czasu przez rodziców z dziećmi.

O czym jest ta książka? Najprościej napisać, że o eksperymentowaniu.

Co to za książka? Sami autorzy we wstępie piszą, że Laboratorium w szufladzie to  „książka kucharska”. Z tym stwierdzeniem nie mogę się zgodzić. Książki kucharskie uważam za publikacje, po które może sięgnąć ktoś kto nigdy nie miał nic wspólnego z gotowaniem i z ich pomocą będzie w stanie ugotować smaczną potrawę. Ta książka moim zdaniem nie nadaje się dla kompletnych laików. Weźmy na przykład tytułu jednego z doświadczeń: „Interferencja światła monochromatycznego w cienkiej warstwie”. Ja to rozumiem, ale czy laik nie przejdzie beznamiętnie dalej, pomijając jedno z bardzo ważnych w historii fizyki doświadczeń? Z drugiej strony, dla mnie to tytuł w sam raz. Gdyby była tam jakaś próba uproszczenia nazwy tego eksperymentu zagrażająca o przekłamanie albo utratę jego sensu, czepiałbym się jeszcze bardziej. Tak już mam.  Innymi słowy to taka książka kucharska dla kucharzy, którzy już kiedyś byli w kuchni. Przepraszam, nie w kuchni tylko w laboratorium.

Dla kogo jest ta książka?

  • Poleciłbym ją rodzicom o naukowym zacięciu. Takim, którzy zamiast wysyłać dzieci na dodatkowe zajęcia pozaszkolne wolą sami z nimi coś zrobić. Dbając o rozwój intelektualny dziecka i przy okazji wzmacniając łączącą ich więź. Tata lub mama naukowiec będą mogli pokazać dziecku, że współczesna nauka to nie tylko komputery i kosmiczne laboratoria. Wykonując ze swoimi pociechami doświadczenia z książki będą mogli urosnąć do rangi Einsteina czy Skłodowskiej-Curie.
  • Dla aktywnych licealistów i gimnazjalistów, który chcą błysnąć na lekcjach fizyki. Może uda się złapać dobrą ocenę za dodatkowy projekt?
  • Dla nauczycieli przyrody i fizyki, którzy chcieliby rozwinąć swoje portfolio w zakresie wykonywanych eksperymentów i pokazów.

Plusy

  • Graficzne oznaczenia skomplikowania eksperymentów, dostepności sprzętu, zagrożeń
  • Hasła kluczowe do wyszukiwania w Internecie pod koniec każdego eksperymentu. Podane są po polsku i po angielsku. Książka dzięki temu nie zdezaktualizuje się.

Minusy (tylko w niektórych eksperymentach)

  • Skomplikowana nomenklatura
  • Trudny do zdobycia sprzęt. Bo gdzie zdobyć: „stałoprądowy zasilacz wysokiego napięcia (rzędu 6000 V) małej mocy” lub „ręczny generator wysokiego napięcia przemiennego o dużej częstotliwości”

Czy polecam?

Oczywiście! Sam z chęcią wykonałem już większość eksperymentów (na razie w myślach analizując je dla rozrywki). Część z nich odłożyłem do wykonania naprawdę. Być może posłużą mi one jako inspiracje do filmów na kanale youtube.  O co mam nadzieję, autorzy książki: Bogdan Janus i Jacek Błoniarz-Łuczak nie będą mieli do mnie pretensji. Samą książkę odkładam zaś na półkę, nie do szuflady, gotową do działania. Na pewno nie raz do niej wrócę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

By submitting this form, you accept the Mollom privacy policy.