Jak zmieniały się prognozy w maju?
Na początku maja wprowadzony został nowy format wykresów, na których oprócz sumarycznej liczby zakażeń przedstawiane są także liczba przypadków aktywnych i nieaktywnych. Maj, jak widać na pierwszym wykresie, rozpoczął się optymistycznie. Napływające wyniki dało się bardzo dobrze opisać uogólnioną krzywą logistyczną, która osiągała maksimum („wypłaszczenie”) w niedalekiej przyszłości. Kolejne wykresy wskazują jednak na to, że było to tylko „chwilowe zaburzenie”. Od początku kwietnia tempo rozwoju epidemii w Polsce właściwie się nie zmienia, krzywa wzrostu zakażeń ma w przybliżeniu kształt funkcji liniowej. Dopasowanie takiej funkcji pojawiło się w połowie maja i jak na razie jest najlepiej sprawdzającym się sposobem opisu sytuacji.
Czy w maju występuje „efekt poniedziałku”?
O „efekcie poniedziałku” pisałem w podsumowaniu kwietnia. W przedstawianych przez Ministerstwo Zdrowia dziennych raportach zauważyć można znaczne dzienne wahania, związane z dniem tygodnia, w którym przedstawiany jest raport. Dniem tygodnia, w którym raportowana jest najniższa liczba przeprowadzonych testów nadal jest poniedziałek. Zaburzenie to nie przenosi się już tak mocno na liczbę zakażeń jak w kwietniu. Nadal jednak widać wzrost wyników we wtorki lub środy, które niejako wyrównują weekendowo-poniedziałkowe zaniżenia wyników.
Jak wygląda sytuacja tydzień po tygodniu?
Żeby „odfiltrować” wpływ dni tygodnia na obserwowane wyniki, na koniec każdego tygodnia policzyłem średnią liczbę zakażeń na dzień w ciągu ostatnich 7 dni. Wyniki przedstawione są w formie średniej i odchylenia standardowego (pokazuje jak duża była zmienność wyników składających się na średnią). Jak widać, od początku kwietnia dzienna liczba zakażeń oscyluje wokół 350 przypadków. Ciężko wskazać na jakikolwiek trend wzrostowy lub malejący.
Jak wygląda sytuacja w regionach?
Pod względem liczby zakażeń w przeliczeniu na populację województwa (tabela poniżej) na pierwszym miejscu wciąż utrzymuje się województwo śląskie. Jest to jedyne województwo, w którym zdiagnozowano więcej niż 10 zakażonych na 10 000 mieszkańców, co więcej liczba ta zbliża się do 20. Poza tym łącznie z województwem śląskim mamy 6 województw, w których zdiagnozowano więcej niż 5 osób na każde 10 000 (śląskie, dolnośląskie, mazowiecki, opolskie, łódzkie i wielkopolskie).
Województwo: | Liczba zakażeń na 10 000 mieszkańców: |
śląskie | 18.46 |
dolnośląskie | 8.93 |
mazowieckie | 6.58 |
opolskie | 6.54 |
łódzkie | 6.45 |
wielkopolskie | 6.23 |
podlaskie | 3.88 |
świętokrzyskie | 3.83 |
małopolskie | 3.59 |
zachodniopomorskie | 3.12 |
kujawsko-pomorskie | 2.86 |
pomorskie | 2.38 |
lubelskie | 2.23 |
podkarpackie | 1.74 |
warmińsko-mazurskie | 1.24 |
lubuskie | 1.13 |
Jeśli przyjrzeć się kształtom krzywych zakażeń w poszczególnych województwach, można zauważyć istotne zmiany w dynamice pomiędzy poszczególnymi regionami. Na wykresie województwa śląskiego widać nieznaczne odejście kształtu krzywej od funkcji wykładniczej (zielona strzałka), które sugeruje poprawę sytuacji w tym regionie. Niestety, w kilku województwach m. in. łódzkim i świętokrzyskim (czerwone strzałki) widać mniej optymistyczne zmiany, które mogą sugerować zagrożenie powrotu do tempa wykładniczego.
Co z maseczkami?
Opublikowany niedawno w Science artykuł, na temat sposobów ograniczenia zakażeń koronawirusem, wskazuje na zasadność korzystania z maseczek. Omawiane badania pokazały, że istnieje inny sposób zakażenia oprócz „tradycyjnej” drogi kropelkowej, z którą mamy do czynienia podczas kichania czy kaszlu. Wirusem można się zakazić również poprzez kontakt z aerozolem dostającym się do powietrza podczas normalnego oddychania przez osobę zakażoną. Aerozol taki, składa się z bardzo małych cząstek (kropel), które nie opadają od razu pod wpływem grawitacji, ale mogą unosić się z prądami powietrza podobnie jak np. kurz czy inne zanieczyszczenia. W związku z tym zalecany dystans 2 metrów nie zawsze jest wystarczający i w zachowaniu bezpieczeństwa mogą nam pomóc maseczki. Co ważne, najbardziej zagrożeni jesteśmy w przestrzeniach zamkniętych, gdzie trudno o rozcieńczenie aerozoli w dużej objętości. Poprawę sytuacji na otwartej przestrzeni dodatkowo zapewnia zjawisko, wystawienia aerozolu na działanie promieniowania UV, pochodzącego ze światła słonecznego, które przy dłuższej ekspozycji unieszkodliwia wirusa.